DWA WSPÓLNE POKOJE
W
ramach kolejnej odsłony projektu ende
neu
zapraszamy do Galerii Białej na wystawę Moniki
Zawadzki
zatytułowaną
Dwa
wspólne pokoje.
Tytuł wystawy odnosi się bezpośrednio do architektury sali
wystawowej, która podzielona jest na dwa sąsiadujące
pomieszczenia. Na potrzeby wystawy zostały one niejako
„zawłaszczone” i zredefiniowane. Przestrzeń galerii, mimo iż
pokaźnych rozmiarów, przeobraża się w „przeludnione”
dwupokojowe mieszkanie.
Miejsce
do życia, w twórczości Zawadzki, nie jest miejscem przyjaznym
człowiekowi. Efekt zamknięcia, jest synonimem dehumanizacyjnej
„ciasnoty” charakterystycznej dla współczesnej aglomeracji
miejskiej. W tak opresyjnej architekturze deformacji ulega nie tylko
wizerunek człowieka. Zilustrowana na wystawie „deformacja” jest
symbolicznym ujęciem szerszego problemu jakiem jest społeczna
tendencja do „formatowania”
ludzkiego podmiotu. Dotyczy to wszystkich poziomów ludzkiej
egzystencji. W takim otoczeniu dochodzi do atawistycznych relacji
międzyludzkich. Żeby lepiej oddać nastrój krańcowych
postaw społecznych
wynikających z potrzeby dominacji czy wykluczenia Zawadzki powołała
archetypiczny
język ikoniczny.
Naścienne malarstwo (in situ) przedstawiające opresyjne relacje
wspólnotowości przenosi nas z powrotem do wspólnej
jaskini.
Piotr Pękala
_________________________________________________________________
Piotr Pękala
_________________________________________________________________
Within the continuation of the ende
neu project, we would like to invite
you to Monika Zawadzki’s exhibition entitled Two
Common Rooms in
Biała Gallery in Lublin. The title is a direct reference to the
architecture of the exhibition space which has been divided into two
neighbouring rooms. For the purpose of the exposition, the rooms have
been “appropriated” and redefined. The gallery space, although
considerably large, is transformed into a “cramped” two-bedroom
flat.
In Zawadzki’s works, a place to live is not people-friendly.
The effect of closure is a synonym of the dehumanizing “tightness”
typical of contemporary urban agglomeration. In such oppressive
architecture, not only a human image gets deformed. “Deformation”
illustrated at the exhibition is a symbolic representation of a wider
problem related with a social tendency to “format” a human being.
This concerns all levels of the human existence. In such environment
atavistic interpersonal relations are developed. In order to more
explicitly show the nature of extreme social attitudes stemming from
the need of domination or exclusion, Zawadzki created an archetypal,
iconic language. Murals (in situ) depicting oppressive relations
within communities take us back to the common
cave.
-
Czy
mogę coś dla ciebie zrobić –
spytała życzliwym tonem.
-
Nie
–
odparł. Wypowiedział to słowo z ogromnym wysiłkiem. Zdawało się
ono uwięzione wewnątrz znajdującej się w jego sercu jaskini
– pustki,
która powiększała się z każdą
sekundą.
Philip K. Dick Ubik
pokój
Tytuł
wystawy nawiązuje do filmu Wojciecha Jerzego Hasa pod tytułem
„Wspólny pokój”. Z tego dzieła artystka zaczerpnęła zdanie:
Specjalnie
dla Ciebie zabiłam kurę,
które posłużyło
jej za tytuł/motto do jednej z umieszczonej na wystawie realizacji
malarskiej. To zdanie, przeniesione z czarno-białego filmu w
kontekst czarno-białego
świata
Zawadzki, jak w soczewce skupia główne problemy z jakimi artystka
konfrontuje się
w swojej twórczości. Wyznanie kobiety zdradza jej poświęcenie
dla ukochanej osoby. W filmie Andrieja Tarkowskiego pt.: Zwierciadło
(1975), taka egzekucja wymaga od bohaterki ponad-ludzkiej
siły
i podobnie jak to ma miejsce u Hasa, tutaj również
ma to związek
z samo-ofiarowaniem
się
dla drugiego człowieka. Zawadzki, nie bez racji jak sądzę,
w tym codziennym rytuale dopatrzyła się
również
pierwotnej funkcji magicznej. Artystka często
eksploruje pole kontaktu człowieka ze zwierzęciem.
To zagadnienie nie przybrało dotychczas ani razu formy
prostej narracji na temat problemu zwierząt,
wynikającego
z kulturowego panowania jednego gatunku nad drugim. Artystka
szuka innego klucza do zdefiniowania tej współzależności.
W relacji człowiek – zwierzę
doszukuje się
ona raczej fenomenu pokrewieństwa, jakiejś „duchowej”
wspólnoty panującej
w obrębie
gromady ssaków. Ta metafizyczna współrzędność
materializuje się
w ciężkiej
fizyczności artefaktów, gdzie ludzkie ciało zderza z ciałem
zwierzęcia
i wszystko zamyka w geometrycznym kształcie. Myślę
tutaj na przykład o rzeźbie Monica
(2009). Wszystko to jednak bierze swój początek
już
w 2002 roku w pracy zatytułowanej Największa
rozkosz to unikanie kontaktów ze społeczeństwem.
Ta idylliczna scena, gdzie człowiek jak zwierzę
wyciąga
się
na plecach, a pies z charakterystycznym mu miłosnym zapatrzeniem
zerka na człowieka, zawiesza stan dominacji. Artystka graficznie
sugeruje dopełnianie się
tych dwóch figur. Po raz pierwszy czyni z nich jedność. Dlatego
z perspektywy tak rozumianej wspólnoty składanie ofiary ze
zwierzęcia
na ołtarzu utworzonym ze związku
dwojga ludzi musi zostać odczytane jako zamach na tę
harmonię.
A więc,
przedstawiony na wystawie mural ukazuje czarny rewers tej deklaracji.
Artystka redukuje tę
scenę
do samych ludzi. Pozbawiając
ich znaków szczególnych odziera
ich z cywilizacyjnej
skóry. W ten sposób powstaje procesja złożona
z homoidalnych ofiarników. Homo erectus nawet pozbawiony głowy
zachowuje swoją
wyprostowaną
postawę.
Jak
zauważyliśmy
galeria staje się
geometrycznym zbyt ciasnym terytorium. Dwa pokoje nie wystarczą,
żeby
w którymś z nich pozostać suwerenem. Ciężka
ściana, która rozdziela dwie przestrzenie w pewnym momencie urywa
się
na całej swojej wysokości co uniemożliwia
osiągnięcie
intymności w tym małym, ciemnym pomieszczeniu. Taka sytuacja
powoduje nieuchronnie konflikty. W człowieku zaczynają
dominować najniższe
instynkty. Chtoniczny świat ożywa
wewnątrz
późnej nowoczesności. Na jednej ze ścian tego „podziemia”
natrafiamy na
wspomniane
przedstawienie ukazujące
izokefalicznie przedstawiony rząd
postaci. Są
to dwie, nierówne liczebnie grupy pozostające
w dziwnej w stosunku do siebie zależności.
Schematyczne przedstawione ludzkie kontury widziane z profilu,
wypełnione są
czarną
barwą,
będącą
kolorem ziemi. Starożytna
konwencja ukazywania na jednym poziomie głów jest tutaj nieco
ironicznie rozwiązana.
Głowy co prawda są
na jednym poziomie, jednakże
spoczywają
one w ofiarnie wyciągniętej
dłoni ich właścicieli. Ucięte
szyje również
tworzą
jedną
linię.
Postacie stojące
na czele dwóch obozów zostały przedstawione w inny, niż
towarzysze sposób. Pochyleni ku sobie wyciągają
przed siebie swoje odcięte
głowy tak, że
stykają
się
one ustami. Gest pocałunku jest paradoksalnym zwieńczeniem tego
pochodu ofiarników. Miłosny akt odbywa się
bezpośrednio ponad głowami (sic!) wchodzących
do galerii widzów. Hasło miłość wymaga poświęceń,
zostaje tutaj odarte ze swojego rzekłbym romantycznego zafarbu.
Zawadzki zdanie z filmu interpretuje raczej jako pierwotną
gotowość na złożenie
z siebie ofiary na ręce
drugiego człowieka. Ta mroczna wizja miłości koncentruje się
na jakiejś sferze „id”, gdzieś
w dolnych rejonach, gdzie brak równoważącego
„superego” jest wręcz
boleśnie odczuwalny.
człowiek
Figura
ludzka w świecie Zawadzki jest figurą
ukazaną
wręcz
do bólu schematycznie. Jest takim Anyone
(w 2010 roku taki tytuł nosiła wystawa w zorganizowana w CSW Zamek
Ujazdowski). Są
to osoby zredukowane do granic możliwości.
Poza tymi granicami jest już
tylko prosty podział na czerń i na biel, czyli na byt i na
nie-byt, pustkę
czyli na jakieś anyone. Co ciekawe obserwując
te postaci ma się
wrażenie,
że
powstały właśnie z głębokiej
niezgody na schematycznie zorganizowaną
współczesną
rzeczywistość. Widząc
kilkuekranową
instalację
Girls
(2010), gdzie zostało niejako prze-eksponowane, pozbawione rysów
twarzy nagie, kobiece ciało, odnosimy wrażenie
że
promieniuje ono jakąś
uniwersalną
mocą.
Jednak z drugiej strony, bezgłośnie domaga się
od widza, żeby
opowiedział się
po stronie przeciwnej do tego co uniwersalne czyli za tym co
charakterystyczne, jednostkowe. Podobnie rzecz się
ma z ukazaną
na wystawie pracą
pt. Skakanka
gdzie przedstawione zostało perfekcyjnie „wyrzeźbione” ciało
czarno-skórego
mężczyzny.
Muskulatura wywołuje podziw. Jednocześnie odnosimy wrażenie,
że
napięcie
mięśni
osiągnęło
już
swój kres. Tytułowy przyrząd
służący
do ćwiczeń teraz wydaje się
pętać
sportowca. Czyni go niewolnikiem narzuconej sobie dyscypliny.
„Zapętlony”
zostaje również
jego rytmiczny ruch. Wykonywany w celu osiągnięcia
coraz lepszej formy teraz został wrzucony na jałowy bieg.
Zapętlając
jego ruchy, artystka skazała go na ponad-ludzki wysiłek - zamknęła
go, w zbudowanej przez niego samego, klatce.
Klatka,
której właściwości przejęła
galeria, najdokładniej została zobrazowana w pracy Zielona wyspa. Oczom widza ten „obraz” prezentowany jest jako pierwszy. Ukazuje on los człowieka wrzuconego w
sztywne
poziome
ramy.
Sufit pomieszczenia zostaje symbolicznie obniżony
do tego stopnia, że
spoczął
na głowie stojącej
figury ludzkiej. W ten sposób wysokość pokoju zrównała się
ze wzrostem człowieka. Praca odnosząca
się
do darwinowskiego schematu ewolucji ukazuje następujące
po sobie stadia rozwoju Homo sapiens. Rosnący
ku górze symboliczny podmiot napotyka na niewzruszoną
przeszkodę.
Strop nie podnosi się
wraz z rozwojem człowieka, lecz konsekwentnie krępuje
jego emancypację.
Wzrost w kierunku „superego” zostaje tutaj uniemożliwiony.
W ten sposób ograniczony podmiot zmuszony jest do równie jałowej w
skutkach gimnastyki co jego zapętlony
kolega. Jego gigantyczna postać
daje nura w mroczną
toń chtonicznego „id”.
Wielka, lecz skarlała osoba dołącza
w ten sposób bo bohaterów zaludniających
sąsiadujące
ściany. Jednocześnie jego los ilustruje genezę
tego pozbawionego „super” właściwości gatunku.
Piotr
Pękala
Monika
Zawadzki (ur. 1977), artystka wizualna. Stosując
rzeźbę,
malarstwo i wideo tworzy proste formy, głęboko
zakorzenione formalnie w projektowaniu graficznym. Jednym z jej
głównych tematów jest idea kreowania tożsamości.
W swojej działalności artystycznej koncentruje się
na kwestiach społecznych związanych
z wyklu- czeniem, ograniczeniami, funkcjonowaniem mechanizmów
jednostek i dotyczących
odmienności, seksualności i cielesności. Ponadto interesuje
się
zagadnieniem transformacji materii. „Naturalną
wspólnotę”
- podzieloną
na materię
żywą
i nieożywioną
- rozumie jako symbiozę
na poziomie międzyludzkim
oraz w relacjach z naturą
i cywilizacją.
Jej prace były prezentowane na wystawach indywidualnych w Centrum
Sztuki Współczesnej - Zamek Ujazdowski w Warszawie (2008, 2010) i
Pinchuk Art Centre w Kijowie (2012). Angażuje
się
w projekty niezależne
zlokalizowane na granicy sztuki i socjologii. Jest dyrektorem
artystycznym DIK Fagazine; w latach 2003-2006 tworzyła niezależną
i niekomercyjną
galerię
sztuki ZOO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz